sobota, 13 sierpnia 2011

Odosobnienie

Wszyscy się odosobniają, odseparowują, każdy chce wymyślić coś własnego, nowego, niesłychanego. Każdy odrzuca wszystko, co przedtem było wspólne w myślach i uczuciach, i rozpoczyna od swoich własnych myśli i uczuć. Każdy chce zacząć od początku. Zrywa się poprzednie związki bez żalu, każdy działa we własnym imieniu i tylko z tego się cieszy. Jeżeli nie działa, to chciałby działać, Prawdę mówiąc, mnóstwo ludzi niczego nie zaczyna i nigdy nie zacznie, ale mimo to oderwali się z boku, patrzą na oderwane miejsce i na coś czekają z założonymi rękami. U nas wszyscy na coś czekają. A jednocześnie nigdzie prawie nie ma zgody moralnej; wszystko się rozbiło, podzieliło i dzieli, i to nawet nie grupki, lecz jednostki. A najważniejsze, że czasem nawet w bardzo lekkomyślny sposób.

Weźmy na przykład naszego współczesnego literata, artystę, czyli kogoś z nowych ludzi. Wkracza na tę drogę, a wkraczając nie chce wiedzieć o niczym, co było przed nim: chodzi własnymi drogami. Głosi nowe słowo, po postu lansuje ideał nowego słowa i nowego człowieka. Nie zna ani literatury europejskiej, ani własnej; nic nie czytał i czytać nie będzie. Nie tylko nie czytał Puszkina i Turgieniewa, lecz doprawdy chyba nie czytał nawet swoich […]. Ukazuje nowych bohaterów i nowe kobiety. Ale całe ich nowatorstwo polega na tym, że stawiają od razu dziesiąty krok, nie pamiętając poprzednich dziewięciu, i dlatego nagle znajdują się w najfałszywszej sytuacji, jaką można sobie wyobrazić. I giną, ku pouczeniu i przestrodze czytelnika. Ten fałsz sytuacji jest całym morałem. W tym wszystkim jest bardzo mało nowego, na odwrót, mnóstwo najlichszej starzyzny; ale nie o to chodzi bynajmniej, lecz o to, że autor jest całkowicie przekonany, iż powiedział nowe słowo, że jest oryginalny i odizolował się, i oczywiście jest z tego bardzo zadowolony.

Fiodor Dostojewski, Dziennik pisarza 1876, tom 2








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz