piątek, 20 lipca 2012

GURŻIJEW JAKO NAUCZYCIEL



Wiadomości przekazane przez niektórych uczniów i podchwycone przez piszących o Gurdżijewie przedstawiają go jako człowieka bardzo bezwzględnego i często okrutnego, który znęcał się nad swoimi uczniami i wymagał od nich prawie niemożliwych do spełnienia zadań. Spróbujmy więc spojrzeć, jak Gurdżijew podchodził do swoich uczniów i co nim kierowało. W osobistych stosunkach z uczniami Gurdżijew kierował się dwoma zasadami: umożliwienie im jak najszybszego poznania siebie i rozwoju oraz zapewnienie im całkowitej wolności.

Pierwsza zasada tłumaczy bardzo wymagające i często nieprzyjemne zachowanie Gurdżijewa wobec uczniów. Gurdżijew uważał, że same wykłady i intelektualne podejście nie pomogą ludziom zrozumieć siebie. Aby ludzie naprawdę poznali siebie, muszą zostać postawieni w trudnych sytuacjach, w jakich nigdy jeszcze się nie znajdowali.

Do takich sytuacji należy np. zaliczyć wymaganie przez Gurdżijewa w czasie pobytu w Jessentukach, aby uczniowie oddali swoją biżuterię i wartościowe przedmioty na rzecz wspólnego dobra, tj. na utrzymanie grupy. Jednak głównym powodem tego pociągnięcia było uzmysłowienie uczniom, że jeżeli chcą być naprawdę wolni, to nie powinni być niewolnikami rzeczy materialnych. Dla wielu osób, a szczególnie dla kobiet pochodzących z bogatych rodzin, oddanie rodzinnej biżuterii było olbrzymim wstrząsem. Gurdżijew to rozumiał, dlatego niektórym uczniom oddawał to czego się wyrzekli. Postępował tak wtedy, gdy wiedział, że dana osoba rozumiała cel takiego poświęcenia i nie żywiła niechęci. Gurdżijew był jednak wrażliwy na odczucia innych i kiedy po wielu latach, już w Paryżu, żona dr. Stjoernvala wypomniała Gurdżjewowi, że nie oddał jej cennych kolczyków, które dała mu w Konstantynopolu, on jakimś cudem odkupił je po ogromnie wysokiej cenie i oddał prawowitej właścicielce.

W czasie ulubionych podróży po Francji i Szwajcarii Gurdżijew zabierał ze sobą tyle uczniów, że ledwo mieścili się w samochodzie, co zwykle powodowało niesnaski, ale wyjazd był również lekcją. Wszystko szło nie tak jak planowano. Gubiono drogę, pełno było „nieprzewidzianych” przeszkód i trudności. Godziny wyjazdów, odpoczynku i przyjazdów były ciągle zmieniane. Uczniowie byli poddawani ambarasującym sytuacjom, kiedy np. przyjeżdżano do hotelu o drugiej w nocy i Gurdżijew z ogromnym hałasem budził personel, żądał posiłku i obsługi. Oczywiście przy wyjeździe dawał wszystkim ogromne napiwki. Celem takiego zachowania było pokazanie uczniom, aby nie byli ślepo posłuszni obowiązującym zasadom dobrego zachowania i temu co wypada albo nie wypada, uważał bowiem, że zasady te są tak silnie zakorzenione w każdym, że czynią z nas niewolników.

Innym aspektem poznania siebie było wykonywanie ciężkiej pracy fizycznej przez wszystkich uczniów. Trzeba pamiętać, że większość uczniów wywodziła się z elit inteligencji zatrudniającej służbę, co powodowało, że jego podopieczni nie byli przyzwyczajeni nie tylko do pracy fizycznej, ale i nawet do pracy koło siebie. Celem Gurdżijewa było więc danie możliwości tym, którzy nigdy w życiu nie wykonywali monotonnej i ciężkiej pracy fizycznej, zrobienia tego „nadludzkiego” wysiłku, a przez to danie możliwości poznania samych siebie i nabrania zaufania, że i oni są zdolni do takiego wysiłku. W Instytucie w Fontainebleau jedni pracowali w ogrodzie kopiąc ziemię, pielęgnując rośliny, nosząc wodę z odległych studni, pieląc grządki i wykonując wszystkie konieczne ogrodowe prace. Inni pracowali w lesie tnąc drzewa lub w kuchni przygotowując posiłki, budując dom ćwiczeń czy łaźnię. Do najgorszych prac należało kopanie rowów, a następnie ich zasypywanie, kopanie studni i dosłownie tłuczenie nikomu niepotrzebnych kamieni.

Gurdżijew zawsze podkreślał, że praca jest środkiem, a nie celem. Peters w swojej książce[1] opisuje sytuację w której dwóch angielskich ogrodników urządziło ogród pełen pięknych kwiatów z dumą pokazując swoje dzieło Gurdżijewowi. Tego samego wieczoru furtka do ogrodu została „przypadkowo” otwarta i krowy zjadły wszystkie kwiaty. Praca również służyła naturalnej selekcji uczniów. Kto nie jest zdolny do dużego wysiłku, ten nie będzie miał szansy na sukces w dalszych pracach wymagających jeszcze większego wysiłku. Kobiety wykonywały zwykle lżejsze prace fizyczne, choć równie trudne prace w kuchni, ogrodzie i w gospodarstwie. Oczywiście Gurdżijew nie zmuszał nikogo do podporządkowania się tym rygorom, każdy mógł odejść kiedy chciał, w wielu przypadkach sam zachęcał uczniów do odejścia.

Gurdżijew uważał, że poznać siebie naprawdę można tylko wtedy, gdy stawia się czoła nowym, nieprzewidzianym problemom i sytuacjom, dlatego aby przyśpieszyć ten proces bez przerwy stwarzał uczniom sytuacje konfliktowe. Chciał wstrząsnąć nimi, aby wyrwać ich z rutynowego zachowania i przyzwyczajeń. Uważał, że bez kłopotów i konfliktów życie staje się martwe. Wywoływał więc awantury, sprzeczki, ciągłe nieporozumienia, np. „plotkował” przekazując zasłyszane opinie tym, których one dotyczyły. Nie każdy wytrzymywał takie napięcie i wielu rezygnowało z dalszej pracy. W Prieure zatrudniał rosyjskiego emigranta Rachmilewicza, który ze względu na niezwykle trudny charakter – powodował ciągłe starcia i konflikty, bez przerwy skarżył się, był niezadowolony ze wszystkiego i z każdego włącznie z Gurdżijewem, który uznał, że nie ma takiego drugiego miejsca na Ziemi, gdzie Rachmilewicz mógłby wykonywać tak pożyteczną pracę.

Aby lepiej zrozumieć metody nauczania i rozumowania Gurdżijewa i jego stosunek do uczniów spójrzmy na wspomnienia Fritza Petersa. Peters mieszkający w Prieure jako dwunastoletni chłopiec, opisuje wydarzenia z okresu, w którym pod nieobecność Gurdżijewa gospodarką Instytutu zarządzała bardzo surowa i nieprzyjemna stara panna Madison, która zapisywała w notesie przewinienia wszystkich studentów, a zwłaszcza dzieci. Na czele listy winowajców z największą liczbą wykroczeń znajdował się oczywiście Fritz. Po powrocie Gurdżijewa, na zebraniu całego Instytutu panna Madison odczytywała przewinienia każdego dziecka. Po czym winowajca był wywoływany, aby otrzymać karę wyznaczoną przez Gurdżijewa. Peters w ogromnym przestrachu stanął przed Gurdżijewem spodziewając się najgorszego, ale zamiast nagany Gurdżijew dał mu za każde przewinienie 10 franków, co na ówczesne czasy było bardzo dużą sumą pieniędzy. Inne dzieci dostały odpowiednio mniejsze sumy, a panna Madison za swoja pracę otrzymała jedynie 10 franków. Kiedy Fritz spytał, dlaczego otrzymał tyle pieniędzy Gurdżijew powiedział:

(to)”czego nie rozumiesz, to to, że nie każdy tak jak ty jest zdolny sprawiać kłopoty. Ten składnik jest w życiu tak ważny, jak ważne do zrobienia chleba są drożdże. Ludzie żyjący w nie zmieniających się warunkach żyją nawykami, automatycznie i bez świadomości. Ty byłeś przydatny pannie Madison irytując ją więcej niż ktokolwiek inny, dlatego dostałeś największą nagrodę. Bez ciebie jej świadomość byłyby uśpiona. Te pieniądze powinieneś dostać od niej, a nie ode mnie, ponieważ ty pomogłeś jej „obudzić” się”.

Peters wyznał, że nagradzanie jego złego zachowania musiało być dla panny Madison ogromnie nieprzyjemne, na co Gudżijew potrząsnął głową i zaśmiał się.

„Wydaje się, że nie widzisz i nie rozumiesz ważnej rzeczy jaka się wydarzyła, kiedy dałem ci pieniądze. Jak ty to odczuwałeś. Żałowałeś panny Madison – czy nie? Wszyscy obecni na zebraniu jej żałowali. Ludzie nie rozumieją procesu uczenia się. Myślą, że człowiek uczy się tylko wtedy, gdy używa intelektu, za pomocą słów. Nieprawda. Wiele też można nauczyć się przez uczucia, nawet przez zmysły, ale ponieważ ludzie bez przerwy mówią, używają wyłącznie centrum intelektualnego i nie zdają sobie z tego sprawy. Czegoś nie widziałeś tego wieczoru w domu studiów, nie widziałeś, że panna Madison zyskała nowe doświadczenie. Panna Madison jest biedną kobietą, ludzie nie lubią jej, myślą, że jest dziwna, naśmiewają się z niej. Ale tego wieczoru nie śmieli się z niej. Prawdą jest, że panna Madison czuła się niezręcznie, była zażenowana, nawet wstydziła się, kiedy otrzymała pieniądze, ale to wzbudziło sympatię do niej, wiele osób współczuło jej, żałowało jej, a nawet kochało ją. I ona zrozumie to, ale nie natychmiast. Panna Madison po raz pierwszy w życiu odczuła sympatię wielu ludzi: ona nawet nie wie, że przez to jej życie zmieni się. Biorąc ciebie za przykład, ostatniego lata nienawidziłeś jej, teraz już jej nie nienawidzisz, nie myślisz, że jest śmieszna, żałujesz jej, nawet ją lubisz. I to jest dobre dla niej, nawet jeśli jeszcze tego nie widzi – ale ty nie możesz ukryć swojego uczucia przed nią, nawet jeżeli tego chciałbyś. Dlatego teraz ma przyjaciela, kiedy wcześniej miała wroga. To jest to dobro, które dla niej zrobiłem. Nie obchodzi mnie, że teraz tego nie rozumie, ale pewnego dnia zrozumie i poczuje w sercu ciepło, a może nawet polubi mnie. Ale ten rodzaj nauczania wymaga czasu.”

„To jest również dobra nauka dla ciebie. Jesteś jeszcze młodym chłopcem, który nie myśli o innych, tylko o sobie. Myślisz, że zachowałem się źle wobec panny Madison. Czujesz żal i zapamiętasz to. I to też jest to dla twojego dobra, ponieważ pomyślałeś o innej osobie, zidentyfikowałeś się z panną Madison, postawiłeś się na jej miejscu pożałowałeś swojego zachowania. Konieczne jest postawienie się w sytuacji innej osoby, jeżeli chcesz ją zrozumieć i pomóc jej. Jest to ważne dla rozwoju twojej świadomości, w ten sposób nauczyłeś się przestać nienawidzić panny Madison. Jeżeli ja postąpiłem źle, to spowodowało to, że ty nauczyłeś się kochać innych ludzi, a nie tylko siebie”.

Jeżeli zastanowimy się głęboko nad tym co Gurdżijew powiedział Petersowi, to zdamy sobie sprawę, że jego zachowanie było słuszne, sprawiedliwe i logiczne, jednak sam opis wydarzeń mógł pozostawić bardzo nieprzyjemne wrażenie. I tak jest w wielu podobnych sytuacjach. Postronni świadkowie, a nawet uczniowie nie byli w stanie ocenić zachowania Gurdżijewa, ponieważ nie mógł im tego wytłumaczyć tak jak Petersowi, gdyż sytuacje jakie stwarzał nie wywierałyby pożądanych skutków. Nie ma jednak najmniejszej wątpliwości, że Gurdżijew kierował się wyłącznie interesem uczniów, którego oni sami często nie byli w stanie zrozumieć.

Druga zasada – zapewnienie wolności swoim uczniom była znacznie trudniejsza do spełnienia. Gurdżijew nie chciał stworzyć nowej religii, szkoły czy sekty. Nie chciał, aby uczniowie stali się niewolnikami nowych dogmatów, przepisów i wierzeń. Nie chciał, aby stali się od niego zależni, ponieważ prowadzi to do utraty prawdziwej wolności. Zachowanie Gurdżijewa, często nie rozumiane nawet przez jego najbliższych uczniów, wypływało konsekwentnie z jego nauczania i celu, aby w wyniku pracy nad sobą każdy stał się istotą prawdziwie wolną. W praktyce nie było to proste. Na skutek dominującej osobowości Gurdżijewa, jego autorytetu, wiedzy o ludziach, umiejętności rozumienia ludzkich problemów, uczniowie bardzo szybko uzależniali się od niego i nie potrafiliby bez niego żyć. Aby do tego nie dopuścić, często zachowanie Gurdżijewa było nieprzyjemne, odpychające. Celem takiego postępowania było przeciwdziałanie uzależnieniu uczniów. Często prowadziło to do wymuszanych rozstań i usuwania z Instytutu. Po wyproszeniu z Instytutu małżeństwa de Hartmannów, Gurdżijew musiał dodatkowo zastosować drastyczne środki wobec Olgi, aby doprowadzić do całkowitego zerwania kontaktów, ponieważ Olga nie zaakceptowała rozłąki i stale przychodziła do Instytutu.

Nam takie zachowanie może wydać się dziwne, a nawet okrutne, gdyż jest praktycznie niespotykane w obecnych czasach. Bez wątpienia było ono całkowicie inne od postępowania wielu myślicieli, guru i nauczycieli, których główną ambicją jest stanie na czele organizacji z jak największą liczbą wiernych zwolenników. Również dla swego dobra Gurdżijew nie chciał tworzyć wokół siebie „królewskiego dworu”, otaczać się oddanymi ludźmi i żyć w cieple uczuć i komforcie. W swojej pracy również potrzebował ciągłych zmagań i pokonywania trudności.

Gurdżijew jako człowiek

Jak wspomniano, bardzo niewiele wiemy o Gurdżijewie jako człowieku. Rodzina, żona i najbliżsi nigdy nie mówili do obcych na temat jego życia osobistego. Gurdżijew nie zwierzał się do nikogo i jego zachowanie do uczniów i obcych było zawsze dyktowane osiągnięciem z góry ustalonych celów. Większość książek o Gurdżijewie została napisana przez jego uczniów, którzy znajdowali się pod jego ogromnym wpływem, ale pisząc koncentrowali się głównie na naukach Gurdżijewa. Większość informacji dotycząca jego życia prywatnego pochodzi od wrogo nastawionych dziennikarzy, opierających się raczej na plotach i informacjach pochodzących od rozczarowanych uczniów, podchwytujących i wyolbrzymiających jego niekonwencjonalne zachowanie. Do publikacji wyjątkowych należy wspomniana już książka autorstwa Petersa, który spędził cztery lata w Prieure (od jedenastego do piętnastego roku życia). Nie będąc uczniem Gurdżijewa, był jednak w ciągłym z nim kontakcie i bacznie obserwował jego zachowanie. W swoich wspomnieniach opisuje Gurdżijewa bardziej jako człowieka niż nauczyciela, chociaż praktycznie trudno to rozdzielić.

Co do jednego można mieć pewność – Gurdżijew bardzo kochał swoją rodzinę i dbał o nią. W okresie swoich odkrywczych podróży zawsze wracał do rodziny. W okresie rewolucji w Rosji, kiedy przebywał w Jessentukach, nie tylko sprowadził do siebie matkę, brata i siostrę, ale i dalszą rodzinę, tak że miał wówczas na utrzymaniu około 150 osób, co wymagało olbrzymiego wysiłku w tak trudnych czasach. Kiedy osiedlił się w Prieure, natychmiast sprowadził matkę, brata z rodziną i siostrę z Rosji, co nie było wcale łatwe. Śmierć brata Dymitra spowodowała odwołanie przez Gurdżijewa ważnego wyjazdu do Ameryki.

Poza tym można powiedzieć, że Gurdżijew w ogóle dbał o ludzi, którzy byli w potrzebie. Na przykład w Prieure przez wiele lat gościł rosyjskich emigrantów, którzy co prawda pomagali w pracach gospodarczych, ale nie byli zainteresowani naukami Gurdżijewa i nie należeli do jego uczniów. Peters, kiedy odwiedził Gurdżijewa w Paryżu zaraz po wojnie zaobserwował codzienne wizyty starszych ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego ze studentami Gurdżijewa. Byli to przeważnie ludzie samotni, bardzo biedni, którzy nie mieli żadnych środków do życia. Stosunek Gudżijewa był do nich zupełnie inny niż do swoich uczniów – pełen kurtuazji, życzliwości i szczodrości. Do Petersa, powiedział: „ci ludzie to moja rodzina, ponieważ nie mają swojej rodziny”. Peters był świadkiem zakupu przez Gurdżijewa obrazu namalowanego przez starszą panią. Kilka tysięcy franków, które zapłacił malarce wystarczało jej na utrzymanie przez kilka tygodni. Na pytanie Petersa, dlaczego to zrobił, powiedział, że nie jest to tylko kwestia pieniędzy, ogromnie ważne dla niej jest aby ktoś kupił jej obraz, ponieważ w malowanie obrazu włożyła ona całe swoje serce i bardzo źle jest jeżeli nie znajdzie się nabywca na taki towar. Pokazując ściany zawieszone od podłogi do sufitu obrazami Gurdżijew żartobliwie mówił, że ma najgorszą kolekcję obrazów w Paryżu, a może i na całym świecie. Peters daje chyba najlepsze podsumowanie cech Gurdżijewa mówiąc:

„To co wiedziałem jako dziecko zaczynam rozumieć jako dorosły. Gurdżijew praktykował miłość bliźniego w postaci nieznanej praktycznie nikomu: bez granic„.

Jedną z najbardziej niezwykłych cech Gurdżijewa była łatwość pozyskiwania ludzi. Miał on niespotykane i wprost niewiarygodne wyczucie doznań i odczuć innych ludzi. Wykraczało to poza ogólnie znane „normy” i sprawiało wrażenie odbierania telepatycznego. Gurdżijew bardzo dużo wiedział zarówno o psychologicznych procesach, którym podlegają ludzie, jak i o procesach myślenia, był więc w pełni świadomy tego co działo się w umysłach ludzi, których obserwował i nigdy nie pomylił się w ich ocenie i rozumieniu. Gurdżijew wykorzystywał swoje zdolności jedynie do właściwej oceny uczniów, nigdy, aby komukolwiek zaszkodzić. To ta umiejętność może tłumaczyć łatwość z jaką pozyskał zaufanie takich wybitnych osób, jak: Uspieński, de Hartmann, Orage, Bennett i wielu innych. Interesujący też może być fakt, że już po pierwszym spotkaniu z Gurdżijewem byli oni przekonani, że znaleźli kogoś, kogo szukali przez całe życie. Wszyscy, którzy spotkali Gurdżijewa mówią o tajemniczym działaniu, jakie na nich wywierał już od pierwszej chwili. Wrogowie krytykowali go za jego hipnotyzujący wpływ na otoczenie, czemu przypisywali wpadanie ludzi w jego „sidła”. Bez wątpienia Gurdżijew posiadał osobisty „magnetyzm” i charyzmę, która silnie działała na ludzi. Gurdżijew zawsze wzbudzał skrajne uczucia; jedni adorowali go i traktowali jak idola, inni nienawidzili i posądzali go o najgorsze.

Działalność Gurdżijewa zawsze wymagała dużych zasobów finansowych – zdobywał je dzięki olbrzymim zdolnościom handlowym. Zdobyte pieniądze przeznaczał na utrzymanie Instytutu, uczniów, rodziny i pomoc biednym, nigdy na osobiste przyjemności i luksusy. Wydatki na kupno Prieure i utrzymanie wielu uczniów były jednak za duże, aby sam mógł im podołać, dlatego w 1924 r. zdecydował się „na podbój” Ameryki, aby tam pozyskać konieczne fundusze. Ameryka będzie głównym źródłem jego dochodów przez następne 25 lat. Mimo dużych sum jakie dostawał od uczniów, wszystkie dary pieniężne przeznaczał wyłącznie na cele Instytutu i nauczania. Na utrzymanie własne i swojej rodziny oraz innych pieniądze czerpał z prowadzonych prywatnie interesów, które przynosiły mu zyski (w Paryżu był właścicielem fabryki sztucznych rzęs i przedsiębiorstwa handlującego dywanami).

W życiu prywatnym Gurdżijew był człowiekiem „z krwi i kości”. Lubił dobrze zjeść, uwielbiał armaniak i calvados, lubił przyjmować uczniów i gości obiadami, które w swoim paryskim mieszkaniu sam gotował i które były prawdziwymi ucztami. Miał ogromne poczucie humoru, lubił żartować i opowiadać dowcipy. W Prieure w czasie odpoczynku w łaźni w męskim towarzystwie czasem żarty stawały się nawet bardzo sprośne.

Gurdżijew uwielbiał jazdę samochodem, ale prowadził z brawurą bez przestrzegania przepisów drogowych. Bardzo często wyjeżdżał na tygodniowe wycieczki po Francji i Szwajcarii, na które zabierał uczniów i rodzinę. Mimo wielu wypadków, które sam spowodował, kontynuował jazdę samochodem aż do ostatnich tygodni swojego życia. Lubił mieć dookoła siebie ludzi i wiele czasu spędzał w kawiarniach i restauracjach, gdzie miał swoje „biura”; spotykał ludzi, omawiał interesy, a nawet pisał książki.

Życie osobiste Gurdżijewa zawsze było przedmiotem zainteresowania dziennikarzy. Krążyły plotki o orgiach, w których miał uczestniczyć i rozwiązłości seksualnej wywodzące się z przekonania, że każdy przywódca sekty musi wykorzystywać swoją pozycję. Rzeczywistość była bardziej prozaiczna. W Prieure tylko małżeństwa mieszkały razem i to w oddzielnych kwaterach. Gurdżijew był bardzo purytański i nie tolerował ani rozwiązłości, ani zboczeń seksualnych, chociaż tolerował ludzi o innych upodobaniach seksualnych. Zachowanie seksualne Gurdżijewa nie było ani lepsze, ani gorsze od typowego postępowania w ówczesnych czasach. Nigdy nie udawał świętego, ale zachowywał dyskrecję, a uczniowie nie wnikali w jego prywatne sprawy. Peters wspomina, że w Prieure podobno przebywało kilkoro jego dzieci, ale nie ma na to dowodów, gdyż nigdy nie zostało to potwierdzone.

Kim był Gurdżijew?

Postać Gurdżijewa jest okryta tajemnicą, gdyż zwykle nie mówił o sobie, a jeżeli już mówił, to półsłówkami, pozostawiając wiele miejsca na domysły. Nawet jego książka Spotkania z wybitnymi ludźmi, w której opisuje wczesny okres swojego życia, nie może być traktowana jak autobiografia, gdyż pisana była w celach dydaktycznych.

Co wiemy więc o Gurdżijewie? Jego działalność do 1912 roku praktycznie nie może być potwierdzone przez niezależne źródła. Wiemy na pewno, że Gurdżijew, mimo wysokiego poparcia nie dostał wizy pobytowej w Anglii, kiedy starał się o nią w 1922 roku. Związane to było z jego antybrytyjską działalnością w Tybecie. Potwierdza to Bennett, który spotkał Gurdżijewa w Konstantynopolu. Wskazuje to, że Gurdżijew prawdopodobnie pracował dla tajnych służb rosyjskich, które na przełomie XIX i XX wieku starały się zdobyć wpływy w Tybecie.

Aby sprawdzić, czy istnieje jakieś potwierdzenie tej antybrytyjskiej działalności Gurdżijew,a sprawdziłem dostępne dokumenty w archiwach brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Wojny i raporty z Indii, ale nie mogłem znaleźć w nich wzmianki o Gurdżijewie mimo, że jest tam wymienianych wielu rosyjskich oficerów.

W 1935 roku ukazała się książka Rom Landau God is my Adventure, w której utożsamia on Gurdżijewa z Agwanem Dordżijewem. Dordżijew był bardzo znanym działaczem i podróżnikiem burjackiego pochodzenia, który spędził wiele lat w Tybecie i był nauczycielem i doradcą Dalaj Lamy. Kiedy w 1903 roku brytyjska wyprawa pod dowództwem Younghusbanda zaatakowała Tybet, Dordżijew opiekował się Dalaj Lamą w czasie jego ucieczki. Jednak porównanie fotografii Dordżijewa i Gurdżijewa nie zostawia żadnych wątpliwości, że były to dwie różne postacie.

Jest prawdopodobne, że Gurdżijew sam spreparował te informacje, ponieważ chciał, aby go utożsamiono z Dordżijewem. Bez wątpienia nieoficjalny życiorys Gurdżijewa przypomina w wielu szczegółach życiorys Dordżjewa, który był tajnym carskim agentem. Wygląda więc, że Gurdżijew w swojej książce Spotkania z wybitnymi ludźmi zapożyczył wiele danych z życiorysu Dordżijewa, którego prawdopodobnie musiał dobrze znać i podobno spotkał się z nim po raz ostatni w Rosji w 1935 roku.

Faktem jest, że jak wspomnieliśmy, nie istnieją niezależne świadectwa dotyczące działalności Gurdżijewa od jego dzieciństwa aż do przybycia do Moskwy w 1912 roku. Często sam rozpuszczał mało prawdopodobne informacje na swój temat, starając się ukryć swoją przeszłość. Spowodowało to powstanie wielu plotek i niedorzecznych historii na temat jego życia, którym nigdy nie zaprzeczał. Starał się wytworzyć wokół siebie legendę, ponieważ nie chciał lub nie mógł ujawnić prawdy.

Do najbardziej niezwykłych cech Gurdżijewa należała jego zdolność do samoleczenia. W czasie pobytu we Francji uległ on trzem poważnym wypadkom samochodowym, po których leczył się sam w domu. Nie uznawał lekarzy i nie brał żadnych lekarstw. Po wspomnianym bardzo ciężkim wypadku samochodowym 8 sierpnia 1948 roku Bennett, który był świadkiem jego przyjazdu do domu tak to opisuje:

„Drzwi samochodu otworzyły się i Gurdżijew wyszedł z niego powoli. Jego ubranie było nasiąknięte krwią, twarz była czarna od uderzenia. Patrzyłem na umierającego człowieka. Gurdżijew wszedł do pokoju usiadł i powiedział – wszystkie moje wewnętrzne narządy są zniszczone, muszę stworzyć nowe. Kiedy zobaczył mnie, uśmiechnął się i powiedział – dzisiaj przyjdź na obiad. Ogromny spazm bólu wstrząsnął nim i zobaczyłem krew wypływającą z jego ucha”.

Mimo takiego stanu w czasie obiadu goście byli zabawiani przez Gurdżijewa i chociaż sam nie mógł jeść podawał jedzenie gościom. Lekarze chcieli uśmierzyć jego ból morfiną, ale odmawiał przyjmowania jakichkolwiek lekarstw. Po siedmiu dniach wszyscy byli świadkami cudu – Gurdżijew wyleczył się sam i wyglądał lepiej niż przed wypadkiem.

Sam Gurdżijew powiedział o sobie Bennettowi, swojemu bliskiemu współpracownikowi, w zakodowanym języku: „mogę napisać czek z siedmioma zerami, czego nawet twój król zrobić nie może”. Co chciał mu przekazać? Z pewnością nie to, że jest milionerem, lecz człowiekiem siódmego typu, posiadającym obiektywną wiedzę i rozum.

Gurdżijew posiadał ogromny zasób wiedzy i informacji, które nie były dostępne w ówczesnych czasach. Można do nich zaliczyć teorię powstania Księżyca. W Opowieściach Belzebuba napisanych w latach 1924-28 Gurdżijew podaje, że Księżyc powstał w wyniku zderzenia Ziemi z olbrzymią kometą. Dopiero w 1975 roku dwóch naukowców opublikowało obecnie zaakceptowaną teorię, w myśl której Księżyc powstał na skutek kolizji Ziemi z ciałem o rozmiarach Marsa[2]. Co ciekawsze, współpracownicy i uczniowie Gurdżijewa nie wspominają, aby czytał jakiekolwiek książki i naukowe czasopisma. Mimo braku akademickiego wykształcenia przyciągnął do siebie wielu wybitnych, niezwykle inteligentnych i świetnie wykształconych ludzi. Co było więc źródłem jego wiedzy, pozostanie tajemnicą.

Kim był więc Gurdżijew. Czy był szarlatanem, hipnotyzerem i oportunistą, jak wiele popularnych gazet go przedstawiało, czy był nauczycielem i mędrcem jak go odbierało wielu uczniów.

Uważam, że celem i dążeniem pracy Gurdżijewa było dopomożenie ludziom w osiągnięciu najwyższego możliwego stopnia wolności: wolności od wierzeń, od przesądów, od nacisków zewnętrznych i powinności wewnętrznych. Gurdżijew wyraźnie mówił, że nie chce stworzyć nowej religii, nowej sekty ani nowej szkoły, dającej ludziom kolejny zbiór prawd i wymagającej posłuszeństwa. Według niego prawdziwą wolność można osiągnąć tylko dzięki dążeniu do wyższego poziomu świadomości, poprzez rozwój indywidualny, zależny wyłącznie od woli i wysiłku konkretnego człowieka.

Gurdżjew miał więc ogromny cel do spełnienia – jak zmienić człowieka, jak usprawnić ludzkość. Gurdżjew pojawił się więc na ziemi, aby pokazać ludziom praktyczną drogę rozwoju świadomości. Według autora był on posłańcem takim jak założyciele głównych religii: Budda czy Jezus. Hipoteza ta jest przedstawiona i w pełni rozwinięta w książce Czy jesteśmy sami we wszechświecie?[3].

Koniec



[1] F.Peters, „Boyhood with Gurdjieff”, Wildwood House, London, 1976.

[2] W.K. Hartmann, D.R. Davis, Icarus, 24,1975, s. 504-505

[3] W.K. Kulczyk, Czy jesteśmy sami we wszechświecie? Wydawnictwo Petrus, Kraków, 2011.




tekst pochodzi ze strony: http://www.centrumrozwojuheurystyki.pl/?p=2994

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz