poniedziałek, 26 marca 2012

James Tate

RDZENNI AMERYKANIE



„Znaleźliśmy ich dzisiaj rano u ciebie na trawniku, jest ich około siedemdziesięciu pięciu,” - powiedział oficer. „Co to za jedni?” - spytałem. „No, to jacyś rdzenni, nie wiemy jeszcze jakiego rodzaju, ale wkrótce będziemy. Użyliśmy elektrycznych urządzeń żeby ich sparaliżować, ale zaczęli dochodzić do siebie po jakichś dwudziestu czterech godzinach. Niektórzy z nich będą żyć tylko przez około godzinę, inni spokojnie dociągną do sześćdziesiątki. Więc lepiej od razu zacznijmy ich reedukację.” - powiedział. „Ale skąd oni się wzięli?” - spytałem. „Cóż, naprawdę nie wiemy, ale niektórzy z naszych naukowców sądzą, że oni po prostu wyrośli spod ziemi, odezwał się w nich jakiś sygnał, coś jakby zegar biologiczny” powiedział. „Chcesz powiedzieć, że przez cały czas mieszkałem na cmentarzu?” - spytałem. „Najwyraźniej.” -odparł. „No, to wiele wyjaśnia,” - powiedziałem. „Co masz na myśli?” - spytał. „Ostatnimi czasy czułem, że w nocy dom bardzo się trzęsie i zdawało mi się, że słyszę dochodzące z oddali jęki. Budziłem się zlany potem, który brałem za krew,” - odparłem. „Może przyjdzie pan tu jutro rano, to pokarzemy panu kilkoro z tych ludzi,” - powiedział. „Dziękuję, panie oficerze,” - powiedziałem. Oczywiście zmartwiłem się na wieść, że ci ludzie leżeli zakopani pod moim trawnikiem przez te wszystkie lata, ale cóż mogłem na to poradzić? Trawnik był w okropnym stanie. Na wiosnę trzeba będzie go gruntownie odnowić. Na posterunku policji zjawiłem się nazajutrz o 10 rano, tak jak było umówione. Tam, za szklanymi drzwiami znajdowali się ci na w pół przebudzeni ludzie, jęczący i łażący tam i z powrotem. „Nie wyglądają zbyt groźnie,” - powiedziałem do oficera. „To dlatego chciałem, żeby przyszedł pan wcześnie. Nie chciałem, żeby widział pan następną część,” - odparł. „Co wtedy robicie?” - spytałem. „Więcej elektryczności. Potem powoli zaczniemy reedukację. Niektórzy z nich zajdą naprawdę daleko,” - powiedział. „”A co z pozostałymi?” – spytałem. „Och, pochowamy ich z powrotem po wstrząsie, który utrzyma ich na dole przez dobry kawał czasu,” - powiedział. „Na moim podwórku?” - spytałem. „To ich ojczysta ziemia,” - odparł.

tłumaczenie: Jacek Wojciechowski

środa, 21 marca 2012

Emil Cioran




BREWIARZ ZWYCIĘŻONYCH